Kiedy w latach 60. działacze Naprzodu Lipiny pojechali do Warszawy, poskarżyć się, że bez przerwy krzywdzą ich sędziowie, usłyszeli: A po co w Lipinach ekstraklasa? Wy przecież nawet dworca kolejowego nie macie.
Choć Naprzód Lipiny nigdy nie zagrał w pierwszej lidze, jest jednym z symboli śląskiej piłki. 89-letni klub z dzielnicy Świętochłowic dochował się wielu znakomitych piłkarzy, trzech z nich przed wojną zagrało nawet w reprezentacji, a jeden - Ryszard Piec - w meczu z Brazylią na mistrzostwach świata w 1938 roku. Już przed wojną lipinianie pięciokrotnie próbowali wywalczyć awans do pierwszej ligi, ale nigdy im się nie udało. Podobnie było po wojnie. Być może dlatego, że klub nigdy nie należał do najbogatszych. W szatni nie było natrysków, więc działacze wieźli piłkarzy do łaźni w pobliskiej hucie. Lipinianie grali w II lidze przez 12 lat. Najbliżej upragnionego awansu byli w 1961 roku, ale znów się nie udało... Dlaczego? Wspomina
Antoni Piechniczek, który u progu kariery przez rok grał w Naprzodzie. - Mieliśmy świetną drużynę, ale nasz klub był niemiłosiernie krzywdzony przez sędziów. Działacze Naprzodu jeździli z pretensjami do Warszawy, ale nic nie wskórali. Chyba uznano, że w interesie ligi lepiej żeby awansowała Gwardia Warszawa - wiadomo: klub milicyjny i klub ze Szczecina - Pogoń lub Arkonia - który nie miał swojego przedstawiciela w ekstraklasie.
I rzeczywiście: awans wywalczyły Gwardia i Arkonia, a o niepowodzeniu Lipin zdecydowała porażka na własnym boisku z Garbarnią Kraków. Po tym meczu Piechniczek uchronił skandalicznie prowadzącego zawody arbitra przed linczem. - W ten dzień akurat był odpust i kibice przyszli na mecz prosto od stołu. Nic dziwnego, że wielu z nich było pijanych. Po meczu chcieli pobić sędziego. Byłem słusznej postury i go obroniłem, bo klub jeszcze bardziej mógł ucierpieć - wspomina Piechniczek. Stadion Naprzodu i tak zamknięto.
Dziś piłkarze z Lipin grają w lidze okręgowej. Wszyscy zawodnicy są kompletnymi amatorami,za grę dostają około 20 złotych. Niszczejący stadion utrzymuje gmina, która daje też drobne pieniądze na szkolenie młodzieży (piłka nożna chłopców). Kibice oglądają nasze mecze za darmo. Kiedyś wprowadziliśmy bilety, ale szybko z tego zrezygnowaliśmy, bo wszyscy oglądali mecz zza płotu. Dziś każdy woli wydać te kilka złotych na piwo... - wzdycha prezes Reinhard Piontek, związany z Naprzodem od ponad 40 lat.
Dodam tylko jedno: JEBAĆ SĘDZIEGO I CAŁĄ RODZINE JEGO!!!